Przyznaję, imprezy pożegnalne mogłabym organizować przynajmniej raz w tygodniu. Minusem jest to, że po każdej musiałabym gdzieś wyjechać. Teraz żałuję, że tak późno zorganizowałam coś w akademiku. Pobawilibyśmy się więcej i dłużej.
Ale niech więc będzie. Pierwszy post dokumentujący początek mojej przygody z Erasmusem!
P.S.
Dziękuję wszystkim za prezenty:) Urzekły me serduszko:)
MYYYYYYSZKO !!!!!!!!!!!!!!! w wykonaniu reni, najlepiej oddaje :D
OdpowiedzUsuń