niedziela, 22 kwietnia 2012

Vystaviste Flora

18 - 22.04 w Czechach odbywały się wielkie targi kwiatowe. W zasadzie w każdym większym mieście można było zobaczyć wystawę zatytułowaną "Flora". Oczywiście nie za darmo. Nie wiem, jak wyglądała wystawa praska, ale ta w Ołomuńcu nie zwaliła mnie z nóg. Więcej tam było stoisk z kebabem i wełnianymi skarpetami niż z kwiatami. Poszłam, bo dużo się nasłuchałam i wyobrażałam sobie pola tulipanów rodem z holenderskiej pocztówki. Niestety musiałam zadowolić się kilkoma rządkami kwiatków i kupionym na wagę kolorowym marcepanem.

No dobra, w szklarniach było spoko..;)

Pierwsze negatywne doświadczenie w Olomoucu. Kiedyś musiało to nastąpić.












wtorek, 3 kwietnia 2012

O tym, co załatwić trzeba... CZ. I

     Ci, którzy poczynili jakiekolwiek starania o uczestnictwo w programie LLP Erasmus wiedzą, że we wszystkich tych biurach, mailach, wypowiedziach ludzi, panuje jeden wielki chaos. Mój wyjazd nie był oczywiście wyjątkiem. Przyznaję szczerze, że nadal nie załatwiłam całej tej papierkowej roboty. No ale cóż. tak to jest, jeśli o wszystkim muszę dowiadywać się od swoich Erasmus Friends, bo moja kochana pani koordynator powiedziała, że nie mogę jej odwiedzić w godzinach konsultacji (które nawiasem mówiąc ma przez 3/4 jej czasu na uczelni), a jedynie w przerwie miedzy zajęciami... a skąd ja mam wiedzieć kiedy one są? 
     No ale do rzeczy. Powiem o kilku sprawach które należy lub warto załatwić zaraz po przyjeździe do obcej ziemi. 

A zacznę od tego co należy ze sobą zabrać:

PO PIERWSZE:

Zdjęcia legitymacyjne. Najlepiej sztuk 8, bo lepiej mieć więcej niż mniej. W niektórych instytuacjach proszą o jedno, mimo że teoretycznie wymagają dwóch, w innych zupełnie na odwrót. Tak więc lepiej być przygotowanym.
A! No i nie łudźcie się, że ta zasada nie obowiązuje Was jeśli wysyłaliście im zdjęcia mailem/pocztą. Nie wiem co oni robią z tymi zdjęciami, czy wkładają je zamiast szynki do kanapek, ale na pewno nie są one przeznaczone na wasze dokumenty.

PO DRUGIE:

Paszport. Mimo, że jesteśmy w Unii Europejskiej bywają sytuacje, że się przydaje. Uwaga! W Czechach też są złodzieje! Najczęściej kieszonkowcy lub podbieracze torebek w barach. Większość ludzi trzyma swój dowód osobisty i inne dokumenty ze zdjęciem w portfelu, dlatego w takiej sytuacji, paszport staje się jedynym dokumentem potwierdzającym tożsamość i uprawniającym do pobytu na terenie obcego kraju.

PO TRZECIE:

Kartę płatniczą konta walutowego. Jest to najwygodniejszy sposób zarządzania pieniędzmi. Konto walutowe zakłada się jeszcze przed wyjazdem na Erasmusa. I nieprawdą jest, że trzeba je mieć w tym samym banku co uniwersytet, bo "mogą wystąpić jakieś opóźnienia przy przelewach". Prawda jest taka, że może wystąpić tylko jedno, ponieważ uniwersytet zobowiązany jest wysłać całą kwotę na jaką podpisana jest umowa. Wszystko więc zależy od rozgarnięcia pań w biurze międzynarodowym.
U mnie trwało to niespełna tydzień (BZ WBK -> ING)
Co do kont walutowych, każdy bank ma swoje zasady. Jeden pobiera prowizję przy wypłacaniu gotówki z bankomatu inny przy płaceniu kartą, dlatego warto zająć się tym wcześniej i zastanowić, która opcja bardziej nam się opłaca.

Co załatwić tam?

# Karta mieszkańca. Jeśli ubiegaliście się o akademik (a z reguły każdy na początku tak zaczyna), prawdopodobnie zaraz przy zakwaterowaniu w recepcji, będziecie wypełniać druczek o przyznanie karty mieszkańca. I TU POTRZEBNE BĘDZIE PRZYNAJMNIEJ 1 ZDJĘCIE. Oczywiście nie wszędzie takie karty jeszcze istnieją, wiem, że w Brnie już ich nie ma. Niemniej w Olomoucu jeszcze są. Koszt jej wyrobienia jest wliczony w koszt akademika (z resztą to tylko zwykła tekturka). Dzięki niej będziecie mogli korzystać z wszelkich usług akademika: pralnia, żelazko, odkurzacz etc.

# Legitymacja studencka / ISIC. Wbrew pozorom nie na każdej uczelni student posiada ISIC. Tak czy owak, jakiś prukaz Wam się należy. Na każdej uczelni przyznawany jest on na innych zasadach, w Olomoucu jest to dokument zwrotny, tak więc opłata 200 Kc jest kaucją odbieraną przed wyjazdem. Nie sądzę jednak, żeby ktoś go oddał:P 
 Formularz pobiera się w biurze międzynarodowym, lub dostaje w teczce razem ze wszystkimi papierami, ulotkami i materiałami promocyjnymi. Następnie należy udać się do kasy i wraz z potwierdzeniem zapłaty zajść do biura wyrabiania legitymacji studenckich. TUTAJ RÓWNIEŻ POTRZEBNE BĘDZIE ZDJĘCIE, LUB 2.
ISIC (przynajmniej na UP) służy jako "konto bankowe ds. uniwersyteckich" każdego studenta. Oznacza to, że możecie doładować sobie kartę, minimalna kwota to 100 Kc, później używając jej w takich miejscach jak menza, ksero, recepcja, z dodatkową zniżką.
ISIC uprawnia również do 50% zniżki w muzeach, galeriach, teatrach itd.
NIE UPRAWNIA DO ZNIŻEK W POCIĄGACH!!!
Nie każde miasto przewiduje też ulgę studencką na komunikację miejską.

# Bilet miesięczny. Do kupienia w głównej siedzibie DPM, który w Olo mieści się na skrzyżowaniu obok Namesti Hrdinu. Jest to również miejsce na oddanie KOLEJNYCH 2 ZDJĘĆ. W Olomoucu bilet miesięczny kosztuje 175 Kc. Można też kupić trzymiesięczny, który oczywiście bardziej się opłaca, ale niestety nie pamiętam już ile kosztuje.
Jak już zdążyłam się zorientować, mandat za jazdę na gapę wynosi 700 Kc w przypadku gdy płacimy w ciągu pierwszych 2 tygodni, po tym czasie kwota wzrasta do 1000Kc. Opłata manipulacyjna to jedyne 30 Kc. Ja ostatnio właśnie tyle zapłaciłam, bo udało mi się zbajerować panią w kasie;)


Ok. Na razie to tyle, bo już się zmęczyłam. Ciąg dalszy nastąpi. Hahaha tak, tak! To jeszcze nie wszystko!;)

P.S.
Zdjęcia dokumentów dodam później;)

poniedziałek, 2 kwietnia 2012

Hej w góry w góry! (Z dedykacją dla Katarzyny M.)

     Po długiej przerwie, bo złapałam wiosennego lenia, relacja z wypadu w góry! Do Blanska konkretnie. Miasta nieopodal Brna, które samo w sobie wydaje się być reliktem PRL-u, w którym zamiast rynku znajduje się wielki parking, zaraz obok niego hotel "Moskwa", wyglądający jak blok w najgorszej dzielnicy Wrocławia, a jedyna jadłodajnia w zasięgu wzroku, to zabite dechami "Azijske Bistro". Ale klimat jest! A to najważniejsze. No i miasteczko położone pośród wapiennych skał, pełnych jaskiń, bystrych potoczków i innych bajerów.
     Naszym celem stały się Punkevni jeskyne, czyli jedna z najstarszych, najatrakcyjniejszych, przez które przepływa rzeka. Przy okazji chcieliśmy też zrobić sobie mały spacer po szczytach, wyszło jak wyszło, trochę na dziko, ale dało radę.
     Wybraliśmy się samochodem Fabiana, skoro świt, o 11.00. Pierwsza przygoda spotkała nas zaskakująco szybko, bo już na wstępie okazało się, że musimy zatankować. A ponieważ Fabi nie miał wykupionych winietek, jechaliśmy opłotkami przez ogródek, gdzie niestety stacji benzynowych brak. Aż tu nagleee... stacja jak z białoruskiego kina akcji, ale jest! Na szczęście udało się zatankować. Później spotykały nas już same przyjemności. Oczywiście, zdarzyło nam się zgubić drogę, zdążyliśmy na ostatnie wejście do jaskini, a potem to nieszczęsne szukanie restauracji... ale ostatecznie wycieczkę uznaję za bardzo udaną:) Polecam!

http://www.punkevni-jeskyne.cz/  -> dla zainteresowanych