niedziela, 13 maja 2012

Pragaaaa

     Oczywiście. Byłam w Pradze już jakiś czas temu i powoli zaczynam myśleć, że to nieprawda. Ale w jakiś sposób zdjęcia cały czas są potwierdzeniem, że jednak mi się to nie uroiło.
     Praga jak to Praga. Za każdym razem kiedy ją odwiedzam zachwyca mnie czymś innym. Szczerze powiedziawszy, po ostatniej wizycie Stare Miasto wcale nie robi już na mnie wrażenia. Zakochałam się w Zizkove i dzielnicy Vinohrady. Przede wszystkim, można się tam swobodnie poruszać, co na starówce jest możliwe dopiero ok. godziny 20.00. I wreszcie odkrywa się coś nowego, zamiast po raz kolejny przeciskać się przez most Karola, wierząc, że jeśli dotknie się rzeźby św. Wacława, to spełni się jedno z pomyślanych akurat życzeń.
     Mój plan na tegoroczne zwiedzanie był podyktowany przede wszystkim tym, że w końcu chciałam zobaczyć te wszystkie śmieszne rzeczy stworzone przez Davida Cerneho, o których przeczytałam u Szczygła. Uważam, że wycieczka zakończyła się sukcesem. Co prawda nie udało mi się zajrzeć do jednej ze słynnych dup i popatrzeć na Vaclava Klausa, ale coś trzeba było sobie zostawić na następny raz. Nie udało mi się też uwiecznić "Wisielca" dyndającego rozkosznie nad ul. Husovą, bo w ciągu dnia, nie wiem jak to możliwe, ale jakoś go nie zauważyłam (a ma biedak przecież kilka metrów). Dopiero Martin pomógł mi go znaleźć, ale już niestety zdążyło się ściemnić (by the way, polecam usługi przewodnickie tego młodego człowieka;).
     Z przydatnych informacji, pociąg relacji Ołomuniec - Praga odjeżdża średnio 2 razy w ciągu godziny, a bilet kosztuje 220 kc. Czas podróży: 2h 52min. Kusząca oferta;)
















 



























Przepraszam, zdjęcia te same co na fejsbuku, ale za to premiera komentarza do zdjęć:D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz